Lubska Amatorska Liga Piłki Nożnej - strona oficjalna

Oczywiście na pierwszy plan wysuwa się druzgocąca klęska Calesy. W sumie nic jej nie zapowiadało. Co prawda w poniedziałek wicemistrz z ubiegłego sezonu bez błysku, ale jednak dość pewnie pokonał beniaminka z Magnolii. Być może już wtedy był znak ostrzegawczy… Dwie bramki stracone z outsiderem dobrze nie wróżyły, ale chyba nikt w nawet najśmielszych snach nie był w stanie przewidzieć, że cztery dni później Orły rozniosą w proch i pył zespół marzący o zajęciu fotela wicelidera. Jeszcze samo zwycięstwo doświadczonej ekipy byłoby zaskoczeniem, ale jego rozmiary wyrastają wręcz do megasensacji i póki co są na pewno największą niespodzianką od początku sezonu. O tym meczu napisano już sporo, więc nie ma co więcej pastwić się nad Calesą. Na pewno potrzebuje odbudowy już w najbliższym meczu. Wydawało się, że po wycofaniu się Klinkiera będzie ona rządzić i dzielić w Lidze. Rzeczywistość okazała się jednak niekorzystna dla tej ekipy. Trudna sytuacja kadrowa już wymusiła oddanie walkowera w Pucharze, w Lidze też nie ma „miodu”. Orły w tym sezonie nadzwyczajnie nie zachwycają. To typowy średniak, który wie, jak się gra w futbol i każdemu postawi twarde warunki gry. Przekonywujące zwycięstwo nad czołowym zespołem Ligi budzi szacunek i być może jest zapowiedzią lepszych czasów dla tej drużyny.

Kolejna niespodzianka była udziałem następnej czołowej drużyny – Błękitnych. Drużyna znajduje się chyba w impasie. Najpierw punkty stracone przeciw drugiej drużynie Calesy, teraz potknięcie na solidnie grającej Łabędziej. Błękitni zachowują się jak Robin Hood, ale dwa punkty w dwóch meczach to zdecydowanie poniżej oczekiwań tego zespołu. I trzeba dodatkowo przyznać, że w meczu przeciw Łabędziej punkt został uratowany w końcówce. Ekipa zapewne w swoich zamiarach ma walkę o podium i póki co taką lokatę zajmuje, ale strata do lidera się powiększa, a w przypadku rozegrania wszystkich zaległych spotkań może wypaść poza czołową trójkę. Szacunek oczywiście dla Łabędziej. W tym sezonie prezentuje się znacznie korzystniej, niż w ubiegłym. Już w poprzednich meczach sygnalizowała niezłą dyspozycję. Teraz znalazło to potwierdzenie.

Blisko straty pierwszych punktów był lider. FC Żary natrafiło na mocny opór lokalnego rywala z Hertza. Zdecydowaną przewagę w tym spotkaniu mieli oczywiście gracze w bordowych strojach, ale trzeba przyznać, że wyśmienicie w obronie grali zawodnicy beniaminka. Hertz oddał pole, sam praktycznie przez całe spotkanie nie oddał strzału w światło bramki (poza przypadkowo zdobytą bramką), ale skutecznie wybijał z uderzenia nacierającego rywala. Fakt, że w meczu nie przyznano liderowi dwóch dość ewidentnych karnych, ale tego dnia FC może mówić o sporym szczęściu. Samo zdobyło prowadzenie w bardzo szczęśliwych okolicznościach, a chwilę po wznowieniu zdobyty gol rozwiał już wszelkie wątpliwości. Tym niemniej beniaminek na pewno napędził strachu rozpędzonemu lokalnemu rywalowi.

Na uwagę zasługuje też wynik Policji. Pokonanie silnego w tym sezonie Do 3X na pewno jest warte uwagi. Z pozycji w tabeli faworytem byli pewnie Pomarańczowi. W tym sezonie nie przypominają siermiężnej ekipy z wiosny i plasowali się nawet w czołówce. „Na rozkładzie” mieli m.in. Calesę, więc wydawało się, że stać ich na zwycięstwo nad zaliczającymi ponownie falstart Mundurowymi. Ci jednak niczym niedźwiedź nudzą się ze snu i grają z każdym meczem coraz lepiej. Straty do czołówki już są duże, więc nie można tracić kolejnych punktów. Drużyna wzięła to chyba do serca i od początku narzuciła swoje warunki gry. Do 3X do końca walczyło o zmianę wyniku, ale nie udało się już odrobić strat z pierwszej połowy.

W ostatnim meczu tamtego tygodnia najsilniejszy z beniaminków ponownie odprawił rywala z dwucyfrową stratą. Co prawda sam stracił przy tym cztery gole, ale tak czy inaczej komplet punktów zasłużenie powędrował na konto Bez Nazwy. Zespół już chyba otrząsnął się po dwóch porażkach i stara się nie tracić dystansu do lidera. Drugi zespół Calesy zdobył aż cztery gole. Zapewne na inne drużyny wystarczyłoby to do doniesienia zwycięstwa, ale Bez Nazwy jest bardzo mocną ekipą, więc nawet do remisu było bardzo, bardzo daleko.

- Mirek M. -

• Komentarzy [0]
• czytano: [554]
• DO